44. INCYDENTU NIE BYŁO
Dmowski czy Piłsudski?
Maciej Giertych, DMOWSKI CZY PIŁSUDSKI? Wyd. "Nortom” Wrocław 1995
Moim zdaniem książka jest zła, gdyż przeciwstawia obie postacie politycznie. Prawdą jest, że obaj politycy byli przeciwnikami, ale obaj działali w imię państwowości polskiej, choć szli do tego różnymi drogami, które czasami nakładały się.
Takie traktowanie Dmowskiego i Piłsudskiego jakoby przeciwieństwo polityczne było ich celem, pomniejsza ich, gdyż reprezentowali wprawdzie różne opcje, które uzewnętrzniały się kapitałem politycznym, często o znaczeniu międzynarodowym, ale zachowywali wobec siebie umiar a w momentach ważnych umieli się porozumieć. Z zamachami Januszajtisa czy Niewiadomskiego Dmowski nie miał z pewnością nic wspólnego.
MG pisze np, że strategicznym zadaniem Piłsudskiego było unicestwienie Rosji, by Niemcy mogły wojną błyskawiczną pokonać Francję (s. 47), a wcześniej wyjaśnia, że wg sztabowców niemieckich, francuskich i angielskich to Rosjanie uratowali Francję nad Marną, gdyż inwazja Samsonowa na Mazury zmusiła Niemców do odesłania na Wschód 2 korpusów, których brak nad Marną zadecydował o przebiegu bitwy (s.14) – czyli, że był to tryumf Dmowskiego nad Piłsudskim, który jednak – jak sądzę – wcale się nie zmartwił tą klęską Niemców, która zmieniła na zachodzie wojnę ruchową w pozycyjną, gdyż jego akcje polityczne wzrosły.
To że Niemcy musieli odesłać Mazurów i Wielkopolan na Wschód, gdyż Francuzi zarzucili drogi gazetami o okrucieństwach kozaków na ich rodzinach, zgadza się z wnioskiem pruskiego Sztabu Wojny Handlowej i Gospodarczej, że Niemcy mieli wojnę światową Wygraną, ale realizację Planu Bismarcka pokrzyżował Roman Dmowski (Jerzy Korfanty, Masońskie Plany Rozpętania III Wojny Światowej, Akcja Narodowa, XI 1998, s.1). Plan Bismarcka, a faktycznie Schlieffena, powstał w r. 1898, co jest ważne. Żelazny Kanclerz, jak wiadomo, spekulował z wygraniem Polaków w ewentualnej wojnie z Rosją, do tego sprowadza się wniosek RG, który apoteozuje Dmowskiego za niedopuszczenie do tegoż.
Jednak antyrosyjskie powstanie w Polsce mogło mieć znaczenie globalne tylko odnośnie tych dwóch korpusów – których brak nad Marną zadecydował jakoby o losie I wojny światowej – ale kiedyś czytałem oskarżenie pod adresem Kruppa, że nie chciał produkować dział z lufami na teleskopach powrotnych, których masowe użycie przez Francuzów nad Marną zadecydowało o przebiegu bitwy. Krupp kupił ten pomysł już w r. 1907, ale schował do kasy pancernej i eksperymentował z prochowym stabilizatorem odrzutu, co nazywa się teraz działem bezodrzutowym.
jeśli jednak słuszną jest sentencja lorda Cursona, że WOJNĘ WYGRAŁA ROPA NAFTOWA to ważniejszym od tych 2 korpusów był najazd Rosjan na Galicję i zniszczenie przez nich borysławieckiego zagłębia ropy naftowej, gdyż Niemcy nie mogli motoryzować armii i tworzyć broni pancernej, która WYGRAŁABY WOJNĘ W ROKU 1916.
Nie wierzę też, żeby Bismarck opierał się li tylko na głupocie Polaków. Otóż Plan Bosmarcka-Schlieffena mógł powstać w r. 1897, w związku z opracowaniem teorii syntezy azotowej przez Fritza Habera, a produkcja saletry syntetycznej umożliwiała pełną mobilizację i nieograniczony ogień frontowy – czyli że Francja i flota brytyjska byłyby pobite w ciągu kilku tygodni, na ile starczały im strategiczne zapasy prochu wg norm z XIX wieku. Saletra była droga, ograniczając wielkości armii i szybkostrzelność.
Tak jak rewolucja francuska mogła powiększyć armię dziesięciokrotnie dzięki saletrze czilijskiej i Malwinom, tak Niemcy mogli – dzięki prochowi syntetycznemu – zwiększyć armię pięciokrotnie a szybkostrzelność dwudziestokrotnie.
Carl Bosch, bratanek wielkiego Roberta, rozpoczął prace nad syntezą amoniaku wg teorii Habera w r. 1899. Pozytywne rezultaty uzyskał w r. 1908 a w r. 1913 miała ruszyć w BASF-ie pierwsza w świecie linia syntezy amoniaku (Rudolf Poertner, Sternstunden der Technik, Eccon Verlag – Duesseldorf-Wien 1986, s.155). Ta fanfara jest jednak patrzeniem na świat przez niemieckie okulary, do których mierzy strzelec wyborowy, który nazywa się Roman Dmowski.
Wydaje się, że narodowcy wielkopolscy zaantycypowali Plan Bismarcka-Schlieffena i uruchomili w tym względzie Józefa Wierusz-Kowalskiego, który już w r. 1897 sprowadził z Londynu do Fryburga szwajcarskiego Ignacego Mościckiego, jako zdolnego laboranta i mechanika – wyraźnie do budowy zupełnie odrębnej od Habera-Bosha linii syntezy kwasu azotowego – w polu elektrycznym. Ta koncepcja okazała się też dużo tańsza w realizacji i produkcji. (Alfred Liebfeld, Polacy na Szlakach Techniki, WSiP W-wa 1985, s.172). W r. 1903 ruszyła też we Fryburgu pierwsza w historii linia syntezy kwasu azotowego – czyli że Niemcy strzelają tu głupio.
Gdy dyrektorzy BASF-u zapewnili szefa Sztabu Cesarskiego, Helmuta Moltkego juniora, że NIEMCOM PROCHU NIE ZABRAKNIE, to ten zaraz udał się do cesarza i oświadczył, że im Niemcy szybciej rozpoczną przygotowania do wojny tym lepiej – i to był właśnie Plan Bismarcka-Schlieffena a nie powstanie w Polsce czy na Ukrainie.
Roman Dmowski został aresztowany przez carską policje zaraz po swym powrocie z Paryża w r.1898 i przesiedział rok w Cytadeli warszawskiej. W Paryżu spotkał się prawdopodobnie z Mościckim, który zapewnił go, że sprawa jest na dobrej drodze. W roku 1903 Dmowski uderza w ton optymistyczny i kreśli zachodnie granice Polski, z Gdańskiem i Opolem, ale Rosjanie gadać nim nie chcą, choć zabiega usilnie.
Poirytowany tym postanawia dać im nauczkę, więc gdy prasa spekuluje o groźbie wojny rosyjsko-japońskiej to jedzie do Róży Luksemburg w Berlinie (X. P. Ostoja-Kuceyko, Prawda Ukryta czyli tajemnice komuny, "Oficyna" W-wa 1990, s. 38-41), żeby ta wywołała rewolucję w Rosji – aby być POTRZEBNYM Rosjanom dla tłumienia jej. Potem jedzie do USA i Japonii, żeby sprzedać Japończykom technologię azotową, aby ci pobili Rosjan i "zmiękczyli" ich.
Japończycy też gadać z nim nie chcą, a sprawa wyjaśnia się, gdy 8 VII 1904 spotyka na ulicy Tokio Józefa Piłsudskiego, który zaprasza go na rozmowę, która trwała całą noc.
Piłsudski wymógł na Dmowskim Słowo Honoru Uczciwego Polaka, że ten Rosji technologii azotowej nie sprzeda a zdrajcy-Mościckiemu włos z głowy nie spadnie. Uzgodniono, że jeden będzie strzelał do Rosjan a drugi do Niemców; jeden będzie ustalał granice wschodnie a drugi zachodnie.
Rosjanie stwierdzili, że Japończycy mają proch syntetyczny, ale o sprzedanie tej tajemnicy podejrzewali Dmowskiego, gdyż wiedzieli, że to jest sprawa endeków. Dmowski zaś bał się totalnej klęski Rosji, toteż postanowił obejść swoje Słowo Honoru angażując do sprawy panslawistę czeskiego Karela Kramarza, który w r. 1907, na bankiecie w petersburskim Imperialu pogroził Dumie: "Nie przychodzimy do was jako ubodzy krewni, gdyż mamy wam do zaoferowania więcej niż chcemy uzyskać."
Odpowiedź Dumy Kramarzowi i carowi bułgarskiemu była jednak jeszcze bardziej niesamowita: "Rosja nie może pozwolić na swobodny rozwój cywilizacji polskiej w rdzennej Polsce, dopóki ta cywilizacja nie przestanie panować na ziemiach ruskich, które wcześniej do Polski należały" (Roman Dmowski, Polityka Polska i Odbudowa Państwa, T.I, Pax W–wa 1988, s.144).
Było to równoznaczne ze zniszczeniem całego ruchu neopanslawistycznego, który bez Polaków nie miał sensu i perspektyw. Dopiero wówczas Roman Dmowski zapewnił Różę Luksemburg, że Rosja technologii azotowej nie dostanie, co skazywało ją na klęskę wojenną – i to totalną.
Wypada się zastanowić, czy ta arogancja Dumy była ciemniactwem czy jakąś grą? ale chyba jedno i drugie.
Premier Witte udał się zaraz z prochem japońskim do Mendelejewa, który jednak nie wiele mógł mu pomóc. Był stary i wiedział, że sprawa wymaga 10 lat ciężkiej pracy a możebnego w tym względzie nie widział. Śledząc odkrycia Marii Skłodowskiej-Curie zaproponował wykorzystanie ich do celów militarnych, co sformułował chyba następująco: Budować cepeliny na piece uranowe, które mogłyby być – w razie potrzeby – bombami na masę krytyczną... Taką właśnie bombą był meteoryt tunguski w roku 1908. Władze na 10 dni przed eksplozją przeprowadziły ewakuację tajgi a relację świadków mówią o CEPELINACH i przelocie „wielkiego cygara” nad tajgą, które nagle zaczęło tańczyć i wznosić się szybko poczym nastąpił straszny wybuch, który zapalił tajgę. Francuzi obliczyli, że wybuch był 7 km nad ziemią i znaleźli szkliwo charakterystyczne dla poligonów nuklearnych.
W roku 1903 takie doświadczenie przeprowadzili Chińczycy na pustyni Gobi, z identyznym skutkiem.
Dmowski i Piłsudski jechali więc na kapitale technologicznym Wierusz-Kowalskiego, który był finansowany przez narodowców wielkopolskich. Paderewski był tu też potrzebny, aby w razie wybuchu wojny przekazać technologię azotową Francuzom, Anglikom i Amerykanom.
Niemcy prawdopodobnie domyślali się, że Polacy pracują w Szwajcarii nad syntezą azotową, ale myśleli, że jest to metoda paralelna do niemieckiej – w piecu ciśnieniowym – co dawało Niemcom strategiczną przewagę "techniki ciśnieniowej" – jednak maszyny do reakcji w polu elektrycznym można było wykonać w ciągu tygodnia.
To właśnie było powodem "szoku niemieckiego" po bitwie nad Marną – gdzie zdobyli proch syntetyczny w wielkich ilościach. Sprawa ta wyjaśnia również największą zagadkę książki MG: Kto zabił prezydenta Narutowicza? (s. 80-83).
Żadnej konspiracji jednak nie było tylko wściekłość endeka, który zarekomendował parobka-Mościckiego, który dał się zaprowadzić do loży masońskiej czy synagogi.
Narutowicz przekonał prawdopodobnie Mościckiego do Piłsudskiego tym, że Dmowski jest szpiegiem rosyjskim, gdyż wpraszał się na solony rosyjskie. Niewiadomski oskarżał się przed sądem sam, gdyż mówił, że chciał zabić Piłsudskiego, ale ten nie ubiegał się o prezydenturę.
Wypada więc dać wiarę pruskiemu Sztabu Wojny Handlowej i Gospodarczej, że to Roman Dmowski storpedował Plan Bismarcka-Schlieffena. Plan ten został jednak zwąchany przez narodowców wielkopolskich, którzy uruchomili w tym względzie również Dmowskiego.
Kiedyś opowiadał mi jeden Żyd, że technologię azotową dostarczył Anglikom Fritz Haber – razem z gazami bojowymi. Gdy hitlerowcy aresztowali Habera i wydalili do Szwajcarii to zjawili się u niego Anglicy, którzy zapytali, Czego sobie za swe zasługi dla Anglii życzy? – na co odpowiedził: Oddajcie Żydom Palestynę.
W polskiej wersji Żydzi też mają swój udział, gdyż zainspirowali nacjonalizm wielkopolski. Było to w Poznaniu, na pruskiej paradzie Zwycięstwa w r. 1848. Żydzi wyjęli wówczas spod chałatów kije i zaczęli bić Polaków po związanych do tyłu rękach...
Król pruski wysłuchał raportu z marsową miną. Nakazał śledztwo i ukaranie gminy żydowskiej grzywną.
Moim zdaniem książka jest zła, gdyż przeciwstawia obie postacie politycznie. Prawdą jest, że obaj politycy byli przeciwnikami, ale obaj działali w imię państwowości polskiej, choć szli do tego różnymi drogami, które czasami nakładały się.
Takie traktowanie Dmowskiego i Piłsudskiego jakoby przeciwieństwo polityczne było ich celem, pomniejsza ich, gdyż reprezentowali wprawdzie różne opcje, które uzewnętrzniały się kapitałem politycznym, często o znaczeniu międzynarodowym, ale zachowywali wobec siebie umiar a w momentach ważnych umieli się porozumieć. Z zamachami Januszajtisa czy Niewiadomskiego Dmowski nie miał z pewnością nic wspólnego.
MG pisze np, że strategicznym zadaniem Piłsudskiego było unicestwienie Rosji, by Niemcy mogły wojną błyskawiczną pokonać Francję (s. 47), a wcześniej wyjaśnia, że wg sztabowców niemieckich, francuskich i angielskich to Rosjanie uratowali Francję nad Marną, gdyż inwazja Samsonowa na Mazury zmusiła Niemców do odesłania na Wschód 2 korpusów, których brak nad Marną zadecydował o przebiegu bitwy (s.14) – czyli, że był to tryumf Dmowskiego nad Piłsudskim, który jednak – jak sądzę – wcale się nie zmartwił tą klęską Niemców, która zmieniła na zachodzie wojnę ruchową w pozycyjną, gdyż jego akcje polityczne wzrosły.
To że Niemcy musieli odesłać Mazurów i Wielkopolan na Wschód, gdyż Francuzi zarzucili drogi gazetami o okrucieństwach kozaków na ich rodzinach, zgadza się z wnioskiem pruskiego Sztabu Wojny Handlowej i Gospodarczej, że Niemcy mieli wojnę światową Wygraną, ale realizację Planu Bismarcka pokrzyżował Roman Dmowski (Jerzy Korfanty, Masońskie Plany Rozpętania III Wojny Światowej, Akcja Narodowa, XI 1998, s.1). Plan Bismarcka, a faktycznie Schlieffena, powstał w r. 1898, co jest ważne. Żelazny Kanclerz, jak wiadomo, spekulował z wygraniem Polaków w ewentualnej wojnie z Rosją, do tego sprowadza się wniosek RG, który apoteozuje Dmowskiego za niedopuszczenie do tegoż.
Jednak antyrosyjskie powstanie w Polsce mogło mieć znaczenie globalne tylko odnośnie tych dwóch korpusów – których brak nad Marną zadecydował jakoby o losie I wojny światowej – ale kiedyś czytałem oskarżenie pod adresem Kruppa, że nie chciał produkować dział z lufami na teleskopach powrotnych, których masowe użycie przez Francuzów nad Marną zadecydowało o przebiegu bitwy. Krupp kupił ten pomysł już w r. 1907, ale schował do kasy pancernej i eksperymentował z prochowym stabilizatorem odrzutu, co nazywa się teraz działem bezodrzutowym.
jeśli jednak słuszną jest sentencja lorda Cursona, że WOJNĘ WYGRAŁA ROPA NAFTOWA to ważniejszym od tych 2 korpusów był najazd Rosjan na Galicję i zniszczenie przez nich borysławieckiego zagłębia ropy naftowej, gdyż Niemcy nie mogli motoryzować armii i tworzyć broni pancernej, która WYGRAŁABY WOJNĘ W ROKU 1916.
Nie wierzę też, żeby Bismarck opierał się li tylko na głupocie Polaków. Otóż Plan Bosmarcka-Schlieffena mógł powstać w r. 1897, w związku z opracowaniem teorii syntezy azotowej przez Fritza Habera, a produkcja saletry syntetycznej umożliwiała pełną mobilizację i nieograniczony ogień frontowy – czyli że Francja i flota brytyjska byłyby pobite w ciągu kilku tygodni, na ile starczały im strategiczne zapasy prochu wg norm z XIX wieku. Saletra była droga, ograniczając wielkości armii i szybkostrzelność.
Tak jak rewolucja francuska mogła powiększyć armię dziesięciokrotnie dzięki saletrze czilijskiej i Malwinom, tak Niemcy mogli – dzięki prochowi syntetycznemu – zwiększyć armię pięciokrotnie a szybkostrzelność dwudziestokrotnie.
Carl Bosch, bratanek wielkiego Roberta, rozpoczął prace nad syntezą amoniaku wg teorii Habera w r. 1899. Pozytywne rezultaty uzyskał w r. 1908 a w r. 1913 miała ruszyć w BASF-ie pierwsza w świecie linia syntezy amoniaku (Rudolf Poertner, Sternstunden der Technik, Eccon Verlag – Duesseldorf-Wien 1986, s.155). Ta fanfara jest jednak patrzeniem na świat przez niemieckie okulary, do których mierzy strzelec wyborowy, który nazywa się Roman Dmowski.
Wydaje się, że narodowcy wielkopolscy zaantycypowali Plan Bismarcka-Schlieffena i uruchomili w tym względzie Józefa Wierusz-Kowalskiego, który już w r. 1897 sprowadził z Londynu do Fryburga szwajcarskiego Ignacego Mościckiego, jako zdolnego laboranta i mechanika – wyraźnie do budowy zupełnie odrębnej od Habera-Bosha linii syntezy kwasu azotowego – w polu elektrycznym. Ta koncepcja okazała się też dużo tańsza w realizacji i produkcji. (Alfred Liebfeld, Polacy na Szlakach Techniki, WSiP W-wa 1985, s.172). W r. 1903 ruszyła też we Fryburgu pierwsza w historii linia syntezy kwasu azotowego – czyli że Niemcy strzelają tu głupio.
Gdy dyrektorzy BASF-u zapewnili szefa Sztabu Cesarskiego, Helmuta Moltkego juniora, że NIEMCOM PROCHU NIE ZABRAKNIE, to ten zaraz udał się do cesarza i oświadczył, że im Niemcy szybciej rozpoczną przygotowania do wojny tym lepiej – i to był właśnie Plan Bismarcka-Schlieffena a nie powstanie w Polsce czy na Ukrainie.
Roman Dmowski został aresztowany przez carską policje zaraz po swym powrocie z Paryża w r.1898 i przesiedział rok w Cytadeli warszawskiej. W Paryżu spotkał się prawdopodobnie z Mościckim, który zapewnił go, że sprawa jest na dobrej drodze. W roku 1903 Dmowski uderza w ton optymistyczny i kreśli zachodnie granice Polski, z Gdańskiem i Opolem, ale Rosjanie gadać nim nie chcą, choć zabiega usilnie.
Poirytowany tym postanawia dać im nauczkę, więc gdy prasa spekuluje o groźbie wojny rosyjsko-japońskiej to jedzie do Róży Luksemburg w Berlinie (X. P. Ostoja-Kuceyko, Prawda Ukryta czyli tajemnice komuny, "Oficyna" W-wa 1990, s. 38-41), żeby ta wywołała rewolucję w Rosji – aby być POTRZEBNYM Rosjanom dla tłumienia jej. Potem jedzie do USA i Japonii, żeby sprzedać Japończykom technologię azotową, aby ci pobili Rosjan i "zmiękczyli" ich.
Japończycy też gadać z nim nie chcą, a sprawa wyjaśnia się, gdy 8 VII 1904 spotyka na ulicy Tokio Józefa Piłsudskiego, który zaprasza go na rozmowę, która trwała całą noc.
Piłsudski wymógł na Dmowskim Słowo Honoru Uczciwego Polaka, że ten Rosji technologii azotowej nie sprzeda a zdrajcy-Mościckiemu włos z głowy nie spadnie. Uzgodniono, że jeden będzie strzelał do Rosjan a drugi do Niemców; jeden będzie ustalał granice wschodnie a drugi zachodnie.
Rosjanie stwierdzili, że Japończycy mają proch syntetyczny, ale o sprzedanie tej tajemnicy podejrzewali Dmowskiego, gdyż wiedzieli, że to jest sprawa endeków. Dmowski zaś bał się totalnej klęski Rosji, toteż postanowił obejść swoje Słowo Honoru angażując do sprawy panslawistę czeskiego Karela Kramarza, który w r. 1907, na bankiecie w petersburskim Imperialu pogroził Dumie: "Nie przychodzimy do was jako ubodzy krewni, gdyż mamy wam do zaoferowania więcej niż chcemy uzyskać."
Odpowiedź Dumy Kramarzowi i carowi bułgarskiemu była jednak jeszcze bardziej niesamowita: "Rosja nie może pozwolić na swobodny rozwój cywilizacji polskiej w rdzennej Polsce, dopóki ta cywilizacja nie przestanie panować na ziemiach ruskich, które wcześniej do Polski należały" (Roman Dmowski, Polityka Polska i Odbudowa Państwa, T.I, Pax W–wa 1988, s.144).
Było to równoznaczne ze zniszczeniem całego ruchu neopanslawistycznego, który bez Polaków nie miał sensu i perspektyw. Dopiero wówczas Roman Dmowski zapewnił Różę Luksemburg, że Rosja technologii azotowej nie dostanie, co skazywało ją na klęskę wojenną – i to totalną.
Wypada się zastanowić, czy ta arogancja Dumy była ciemniactwem czy jakąś grą? ale chyba jedno i drugie.
Premier Witte udał się zaraz z prochem japońskim do Mendelejewa, który jednak nie wiele mógł mu pomóc. Był stary i wiedział, że sprawa wymaga 10 lat ciężkiej pracy a możebnego w tym względzie nie widział. Śledząc odkrycia Marii Skłodowskiej-Curie zaproponował wykorzystanie ich do celów militarnych, co sformułował chyba następująco: Budować cepeliny na piece uranowe, które mogłyby być – w razie potrzeby – bombami na masę krytyczną... Taką właśnie bombą był meteoryt tunguski w roku 1908. Władze na 10 dni przed eksplozją przeprowadziły ewakuację tajgi a relację świadków mówią o CEPELINACH i przelocie „wielkiego cygara” nad tajgą, które nagle zaczęło tańczyć i wznosić się szybko poczym nastąpił straszny wybuch, który zapalił tajgę. Francuzi obliczyli, że wybuch był 7 km nad ziemią i znaleźli szkliwo charakterystyczne dla poligonów nuklearnych.
W roku 1903 takie doświadczenie przeprowadzili Chińczycy na pustyni Gobi, z identyznym skutkiem.
Dmowski i Piłsudski jechali więc na kapitale technologicznym Wierusz-Kowalskiego, który był finansowany przez narodowców wielkopolskich. Paderewski był tu też potrzebny, aby w razie wybuchu wojny przekazać technologię azotową Francuzom, Anglikom i Amerykanom.
Niemcy prawdopodobnie domyślali się, że Polacy pracują w Szwajcarii nad syntezą azotową, ale myśleli, że jest to metoda paralelna do niemieckiej – w piecu ciśnieniowym – co dawało Niemcom strategiczną przewagę "techniki ciśnieniowej" – jednak maszyny do reakcji w polu elektrycznym można było wykonać w ciągu tygodnia.
To właśnie było powodem "szoku niemieckiego" po bitwie nad Marną – gdzie zdobyli proch syntetyczny w wielkich ilościach. Sprawa ta wyjaśnia również największą zagadkę książki MG: Kto zabił prezydenta Narutowicza? (s. 80-83).
Żadnej konspiracji jednak nie było tylko wściekłość endeka, który zarekomendował parobka-Mościckiego, który dał się zaprowadzić do loży masońskiej czy synagogi.
Narutowicz przekonał prawdopodobnie Mościckiego do Piłsudskiego tym, że Dmowski jest szpiegiem rosyjskim, gdyż wpraszał się na solony rosyjskie. Niewiadomski oskarżał się przed sądem sam, gdyż mówił, że chciał zabić Piłsudskiego, ale ten nie ubiegał się o prezydenturę.
Wypada więc dać wiarę pruskiemu Sztabu Wojny Handlowej i Gospodarczej, że to Roman Dmowski storpedował Plan Bismarcka-Schlieffena. Plan ten został jednak zwąchany przez narodowców wielkopolskich, którzy uruchomili w tym względzie również Dmowskiego.
Kiedyś opowiadał mi jeden Żyd, że technologię azotową dostarczył Anglikom Fritz Haber – razem z gazami bojowymi. Gdy hitlerowcy aresztowali Habera i wydalili do Szwajcarii to zjawili się u niego Anglicy, którzy zapytali, Czego sobie za swe zasługi dla Anglii życzy? – na co odpowiedził: Oddajcie Żydom Palestynę.
W polskiej wersji Żydzi też mają swój udział, gdyż zainspirowali nacjonalizm wielkopolski. Było to w Poznaniu, na pruskiej paradzie Zwycięstwa w r. 1848. Żydzi wyjęli wówczas spod chałatów kije i zaczęli bić Polaków po związanych do tyłu rękach...
Król pruski wysłuchał raportu z marsową miną. Nakazał śledztwo i ukaranie gminy żydowskiej grzywną.
Czego chca Niemcy.bmp, Angielska mapa z roku 1917