Skip Navigation
 

Robiony seryjnie w Krakowie Wallingford

Kopernik jako Błazen Krakowski

Nostryfikacja Bony, Kopernik 1509

Jeden w wielu zegarów Kopernika

Plan Wrocławia Kopernika z wieży farnej

40. HOROLOGIA POLSKA

Juliusz Prawdzic-Tell, ANONIMA STRZAŁ PROTESTU; Gazeta Robotnicza, 4 IV 1995, s. 8

W sobotnio-niedzielnym numerze GR z 4-5 marca ukazał się na str. 7 anonimowy protest wobec mego artykułu Historia ratuszowego zegara. Początkowo uznałem sprawę za proceduralną i czekałem na zapowiedziane sprostowanie, ale ponieważ nie doczekałem się to zmuszony jestem do bezpośredniej repliki, gdyż jest to więcej niż inwektywa, bo wypowiedzenie wiarygodności, co wymaga uzasadnienia.

Anonim zarzuca mi rewizjonizm historyczny, czyli odrzucanie rzeczy, które zostały udowodnione już dawno, co kojarzy się ze sławetnym rewizjonizmem marksizmu-leninizmu, jako argumentem terroru ideologicznego i naukowego. Otóż w tym wypadku odwoływanie się do scholastyki jest powoływaniem się na jurysdykcję stanu wojennego, który rozwiązał utworzoną przez dr Bronisława Turonia komisję uniwersytecką dla zbadania kontrowersji wokół wrocławskich zegarów ratuszowych.

Dr Turoń – jako były przewodnik naukowy UWr – był zainteresowany zegarem na wieży kościoła św. Elżbiety, którym chlubił się przed wycieczkami naukowymi. Uważał ten zegar za najładniejszy zegar renesansowy w Polsce, ale Politechnika Wrocławska uznała go za wyrób fabryki w Halle w r. 1910, choć w świetle dokumentów to został przerobiony tylko przez pochodzącego z Halle mistrza ślusarskiego Galarta. Podczas pożaru wieży kościoła św. Elżbiety w r. 1975 zegara tego już na swym miejscu nie było, więc bardzo proszę o informację w tej sprawie pod nr tel. (3) 61 89 33. Ponieważ administratorzy Stanu Wojennego przekazali sprawę wrocławskich zegarów ratuszowych PWr - czyli jednej ze stron konfliktu - więc Anonim powołuje się widocznie na udowodnienie przez Generała Jaruzelskiego i "załatwienie" artykułem Marka Batyckiego i Rainera Sachsa Zegar ratuszowy we Wrocławiu (Prace Naukowe Instytutu Historii Architektury, Sztuki i Techniki PWr, nr 22; Studia i Materiały, nr 11, 1989, s. 27-38) – który to artykuł oprotestowałem zaraz po mym powrocie z NRF w r. 1990.

Artykuł Batyckiego i Sachsa jest spekulacją na niekompletnych źródłach historycznych, gdy potrzebna jest opinia majstrów oraz historyków techniki i sztuki. Pan Batycki jest zaś technikiem, zajmującym się historią sztuki przypadkowo, a z dr Rainerem Sachsem z Lipska to chętniej spotkałbym w sądzie w sprawie Skarbu Tysiąclecia. W mych artykułach o zegarach wrocławskich wskazywałem, że wieżowy zegar ratuszowy nie ma nic wspólnego z techniką pruską - co utrzymuję - a to, że Johann Gotlieb Klose podpisał się na PRZESTAWIONYM w r. 1801 zegarze, jest też do zweryfikowania współczesnymi metodami technicznymi.

Ponieważ dr Bronisław Turoń umarł jeszcze w Stanie Wojennym, więc może tylko zabraknąć równie uczciwego i kompetentnego człowieka do zweryfikowania tego aktu prawnego Stanu Wojennego - na który zdaje się powoływać Anonim.

ZEGAROWA WALKA RATUSZA Z FARĄ czyli Berufsverboten eines Schwanzschneiders

W 1558 r. ukończono renesansową przebudowę wieży ratusza wrocławskiego w postaci obecnego ośmioboku zegarowego. Mechanizm zegara umieszczono lub pozostawiono w ciemnicy najwyższej kondygnacji gotyckiego trzonu wieży a powyżej, w dolnej kondygnacji ośmioboku, zamontowano tarcze typu niderlandzkiego. Pochodząca z ówczesnej przebudowy mechaniczna transmisja zdaje się świadczyć, że zamierzano uzupełnić stary werk o mechanizm minutowy. Zaniechanie mechanizmu minutowego w zegarze ratuszowym mogło być spowodowane umieszczeniem zegara minutowego na wieży farnej kościoła św. Elżbiety, która - jako obserwacyjna - miała znacznie lepsze warunki widokowe i została przebudowana ZEGAROWO przed rokiem 1529. Rada miejska skonfiskowała jednak mechanizm dzwonny zegara farnego, gdyż postać jacka na iglicy, którą okrążał 4 razy dziennie i wybijał halabardą godziny na iglicznym dzwonie miskowym, była NIECENZURALNA. Rada kazała zdjąć dzwon z iglicy i umieścić go w latarni, gdzie pachołek wydzwaniał godziny MŁOTKIEM.

Trwało to do r. 1580, gdy rada miejska wprowadziła we Wrocławiu zegarowe tarcze angielskie, tj. podział doby 2 razy po 12 godzin, i wyznaczyła jako zegar WZORCOWY przebudowany do obecnego stanu zegar na wschodniej fasadzie Ratusza, wobec czego zegar na wieży farnej został zatrzymany.

We Wrocławiu katedrą luterańską był kościół św. Marii Magdaleny, natomiast fara św. Elżbiety była ośrodkiem katolicyzmu, co trwało do częściowego zburzenia jej w czasie wojny trzydziestoletniej. Ponieważ wykonawcą wieży renesansowej fary wrocławskiej, jak i znajdującego się tam do lat pięćdziesiątych XX w. zegara, był Kopernik kanonik wrocławskiej kolegiaty św. Krzyża, wobec tego fundatorem całego dzieła powinien być przyjaciel Kopernika i legat króla polskiego we Wrocławiu Jan Dantyszek. Był on eksporterem Żelaza Gdańskiego do Hiszpanii i papieskim cenzorem Kopernika. To suponuje, że jacek miał posturę twarz Dantyszka, wobec czego rada miejska wyprosiła sobie WYDZWANIANIE GODZIN W LUTERAŃSKIM WROCŁAWIU PRZEZ PAPISTĘ.

Zegar farny został uruchomiony dopiero po zjednoczeniu Niemiec w r. 1871 - czyli na podstawie cesarskiej konwencji tolerancyjnej - gdzy zainstalowano w nim elektryczny mechanizm dzwonny. Założone wówczas tarcze zegarowe nie ratowały jednak estetyki wieży, więc w początku XX w. zaproszono eksperta fabryki zegarów w Halle, który zlecił przeróbkę zegara mistrzowi ślusarskiemu Galartowi. Tarcze z Halle okazały się jednak równie niegustowne, tak że myślano nawet o neogotyckiej przebudowie wieży, co zarzucono w związku z planami przebudowy centrum Wrocławia na wzór Chicago.

Sprawa zegara farnego tłumaczy właśnie tą niegustowność renesansowej wieży św. Elżbiety. Wszyscy wiedzieli, że szpeci miasto, ale lekarstwa na to nie znaleziono. Szpeci zaś dlatego, że została OKALECZONA. Hełm miał być złocony matowo a na latarni miała być iglica z dzwonem miskowym i kręcącym się wokół niej jackiem, wybijającym godziny halabardą. Jacek miał się kręcić wokół dzwonu 4 czy 6 razy na dobę, co było doskonałym wskaźnikiem czasu PO PROFILU iglicy. Oryginalne złocone matowo tarcze Kopernika zdjęto z wieży farnej i zawieszono na Ratuszowej, gdzie je BŁAZEŃSKO opatynowano.

W r. 1514 Kopernik uruchomił banię obrotową na fromborskiej latarni morskiej, gdzie umieścił swe obserwatorium - na jakiej zasadzie mógł działać cymbalista-jacek dzwonu miskowego we Wrocławiu. Tarcze Kopernika były typu niderlandzkiego i bogato zdobione, co eliminowało drugi mankament wieży farnej. Naśladowaniem tego jest obecna wieża ratuszowa, gdzie zawieszono oryginalne złocone matowo tarcze Kopernika, zdjęte z wieży farnej, które prymitywnie i błazeńsko opatynowano.

Wszystkie zegary z wychwytem oscylacyjnym, a jest ich w Europie z dziesięć, powinny być wykonane przez Kopernika w szlifierni Dantyszka w Oliwie. Po wypędzeniu Kopernika przez luteranów z Gdańska Bona urządziła mu szlifiernię w Warszawie. Ponieważ w Warszawie nie było słynnych hamerników gdańskich, którzy potrafili wykuwać oscylatory, więc Kopernik wymyślił w Warszawie system KB, który został utajniony jako chronometryczny.

Słynny zegar Karola V na 1800 kół zębatych powinien być stamtąd, a identyczny zegar powinien otrzymać od Bony Sulejman Wspaniały. Zegar ten został wykonany przez Karasia w Lublinie na zamówienie Aleksandra Wielopolskiego na podstawie rysunków Kopernika znalezionych w archiwum warszawskim. Zegar ten miał być złożony w hołdzie carowi w zdobytym Konstantynopolu, ale Zygmunt Wielopolski został wygnany przez koterię germanofilską. Uważam – i mam argumenty za tym – że Mikołaj Kopernik był wynalazcą aż dwóch wychwytów zegarowych: oscylacyjnego (cross beat escapement – Kreuzschlaghemmung) oraz Kotwica–Balans.

Wychwyt Birgiego powinien też pochodzić z Warszawy, gdyż Birgi pracował kilka lat w szlifierni warszawskiej jako więzień. Ze szlifierni warszawskiej pochodzą słynne ORFEUSZE, których musiało być tyle, ile było poselstw żałobnych, a cała Europa słuchała ze współczuciem tego skowytu.

Moje śledztwo w sprawie Anonima wykazało, że jest to sprawa heraldyczna - jak u mnie. Przodek Anonima szył surdut dla hercoga, który nie dość, że mu nie zapłacił to jeszcze kazał zmienić nazwisko na Schwanzschneider czy coś podobnego - ŻEBY WSZYSCY WIEDZIELI CO TO ZA KRAWIEC. Z powodu Berufsverboten musiał ten Schwanzschneider jechać tam, gdzie nie znano niemieckiego.
 
 
 
« powrót|drukuj