Skip Navigation
 

44. INCYDENTU NIE BYŁO

Grabież kapitałów katolickich

Wiele pisano i mówiono w telewizji o włoskiej loży masońskiej P2. Założył ja w r. 1963 Lucio Gelli, znany ze swego antykomunizmu. Na gruncie tego antykomunizmu została podjęta współpraca polityczna pomiędzy P2 a Watykanem.

Aktywnym członkiem P2 był sycylijski bankier Sindona, przyjaciel skarbnika P2 Roberta Calviego, który w r. 1971 został dyrektorem banku Świętego Ambrożego w Mediolanie. Wkrótce Sindona i Calvi stali się powiernikami i pomocnikami finansowych dostojników watykańskich.

Z drugiej strony w r. 1965 archidiecezję chicagowska objął John Patrick Cody, który miał opinię dobrego finansisty, a Chicago było najbogatszą archidiecezją katolicką na świecie. Bogactwo Chicago pochodziło jednak nie z finansów, ale ciężkiej pracy tamtejszych katolików, którzy hojnie łożyli na tacę. Cody zyskał wkrótce wpływy w Watykanie, gdzie przyjeżdżał często z cennymi podarkami. Jego pełnomocnikiem w Rzymie był pochodzący z Chicago Paulus Casimir Marcinkus, w którego rodzinnym domu mówiło się po litewsku i polsku.

W sprawie tej opieram się na książce W IMIENIU BOGA? (David A Yallop – Śledztwo w sprawie zamordowania Jana Pawła I, Wyd. DA CAPO W-wa 1993), w której Marcinkus jest nazywany BISKUPEM, gdy prasa nazywała go zawsze KARDYNAŁEM, toteż ja będę go nazywał również kardynałem. Autora książki i książkę będę sygnował DAY.

W r. 1974 Marcinkus, jako sekretarz finansowy papieża Pawła VI, sprzedał Calviemu pakiet kontrolny Katolickiego Banku Weneckiego, co było wydarzeniem finansowym Włoch i poruszyło katolików Padanii, gdyż oznaczało organiczną współprace P2 z Watykanem. Współpraca taka zresztą już istniała, zwłaszcza poprzez Sindonę, który był nieformalnym doradcą finansowym Watykanu, który powierzał mu setki milionów dolarów.

Sindona radził dyrektorom finansowym Watykanu ograniczanie interesów finansowych we Włoszech i angażowanie się w Europie Zachodniej i USA. Wykupywał nawet udziały watykańskie we Włoszech za ich podwójną wartość, czym zyskał wdzięczność Marcinkusa i innych dyrektorów finansowych Watykanu.

W r. 1973 Sindona został Zbawcą Lira włoskiego a w 1974 został ogłoszony w Rzymie Człowiekiem Roku – wzorem dla wszystkich Włochów. Już w r. 1972 kupił w Nowym Jorku Franklin National Bank, przepłacając za niego słono, ale wyszedł na swoje sztuczką zaiste z Corleone, który był jego Biblią. Wprosił się mianowicie na przyjęcie do skarbnika wyborczego Nixona, gdzie "zgubił" walizkę z dolarami. Potem napisał do przyjaciela w rodzinnej Sycylii, że jego specjalnością jest dawanie łapówek i szantażowanie nimi – w czym Amerykanie są nieporadni, jak dzieci.

Potem Franklin National otrzymał 2 miliardy dolarów z Rezerw Federalnych – wobec czego Sindona poczuł się Bankierem Waszyngtonu – ale zaraz zbankrutował, gdyż to się opłacało.

Sindona jawi się nam jako prawdziwy Corleone – jakby ta powieść wykreowała go. Jest to przykład kariery sycylijskiego szantażysty, który poprzez lożę P2 dostał się do Watykanu, gdzie otrzymał klucz do Włoch i Waszyngtonu. – Jak mówiono: Klucz, który otwierał wszystkie skarbce. W r. 1974 Sindona kupił Daily American i zainwestował w USA "dalsze” sto milionów dolarów.

Ta miłość Sindony do USA zaniepokoiła rząd włoski, który podjął śledztwo przeciw włoskim bankom Sindony.

W książce DAY czytamy na str. 219: "Jeśli chodzi o poczynania Sindony, Calviego i Marcinkusa wobec Banco Cattolica Veneto, to wszystkie punkty zaczepienia wskazują na istnienie sprzysiężenia kryminalnego, w które wszyscy trzej w równym stopniu byli zaangażowani. Ponieważ akcje tego banku należały do wielu kościołów w rejonie weneckim, ich sprzedaż bez wiedzy i aprobaty właścicieli stanowiła oszustwo i była nielegalna."

Jesienią tegoż roku wystąpiły symptomy kryzysu we włoskich bankach Sindony a w początku 1975 zbankrutowały jeden za drugim. Sindona został Dobrym Amerykaninem i nie chciał zeznawać przed sądami włoskimi. Prowadził swoje interesy amerykańskie korzystając z protekcji polityków amerykańskich. Szwajcarzy oszacowali straty samego tylko Watykanu na 240 milionów dolarów, ale Marcinkus temu zaprzeczył – choć potem przyznał się do utraty 50 milionów dolarów.

To jednak że Sindona grabił "nie tylko Watykan" było wiadome wszystkim zorientowanym – ale ile z tego a conto Watykanu?

W r. 1976 prokuratura włoska objęła śledztwem również Bank Watykański, co doprowadziło do komplikacji dyplomatycznych, gdyż Watykan nie chciał uznać aktów prawnych Republiki Włoskiej wobec Kardynała Marcinkusa.

Równocześnie w związku z tym miała miejsce cała seria morderstw na świadkach i prowadzących sprawy prawnikach, z których niektóre udowodniono potem Sindonie, ale niektóre jednak nie pasowały do niego, tak że wypadało się domyślać jakiejś egzekutywy w Rzymie.

Sindona szantażował również swego wspólnika Calviego a ten opłacał się. W r. 1977 papież Paweł VI zdecydował się na konfrontację polityczną z Republiką Włoską, mianując Marcinkusa dyrektorem Banku Watykańskiego.

W książce DAY czytamy na str. 164: "Niezwykły awans umożliwiony Marcinkusowi był elementem starannie zaplanowanej strategii, której celem było przeorientowanie polityki Watykanu...

Papież i jego doradcy podjęli decyzję ograniczenia udziałów we włoskim rynku kapitałowym i ulokowania gdzie indziej większości majątku watykańskiego, przede wszystkim w USA. Ponadto pragnęli się dostać do lukratywnego świata europejskich interesów dolarowych i raju podatkowego”. Była to więc realizacja rad Sindony, za czym optował również finansowy protektor Marcinkusa, metropolita Chicago Cody.

Na str. 199 DAY czytamy: “Finansowe wycofanie się Watykanu z Włoch doprowadziło do tego, że Sindona i Calvi rabowali teraz na całym świecie." Plany operacji finansowych były opracowywane w loży P2, pod nadzorem Umberto Ortolaniego, następcy założyciela i szefa tej loży Lucio Gellego, (DAY, 193). Ten rozbój finansowy został jednak zakłócony śmiercią Pawła VI i wstąpieniem na tron Piotrowy pochodzącego z Padanii Jana Pawła I.

Zaraz na początku swego pontyfikatu Jan Paweł I – zgodnie ze swymi plebejskimi manierami – udał się osobiście do biura Kardynała Marcinkusa i poprosił o wyjaśnienia w sprawie sprzedaży Katolickiego Banku Weneckiego, na co Marcinkus odpowiedział, że ma sprawy bieżące... Było to jakby obustronne ostrzeżenie.

Może w związku z tym Jan Paweł I poprosił policję włoską o spis masonów watykańskich, którą po kilku tygodniach otrzymał – w postaci 121 nazwisk powiązanych z Watykanem członków loży P2. Następnego dnia już nie żył, a w okolicznościach śmierci jest wiele nieformalności.

Zabójcą Jana Pawła I był ktoś doskonale obznajomiony z Watykamem, a sprawa wiąże się logicznie z serią mordów na świadkach i prawnikach, z których niektóre udowodniono Sindonie.

Śmierć Jana Pawła I zdaje się być mordem doskonałym i przygotowanym prewencyjnie. Na sprawę tą rzuca pewne światło proces ojca włoskiego cudu gospodarczego Giulio Andreottiego, który oświadczył, że w warunkach zagrożenia komunistycznego sojusz z mafią był koniecznością polityczną – gdyż inaczej byłoby to samobójstwo, nie tylko personalne.

Okazało się też, że politycy, którzy mieli dobre stosunki z mafią, nie potrzebowali zlecać mordów politycznych, gdyż wynikały one z asekuracji politycznej. Z książki DAY można wnioskować, że Jan Paweł I został otruty kolacją. Po jego śmierci wszystko powróciło "do starego".

Wypada tu jeszcze wspomnieć o niesamowitym wydarzeniu. Przyszedł pogratulować Janowi Pawłowi I wyboru prawosławny patriarcha Leningradu Nikodem, mężczyzna 49 letni, który – nie obznajomiony z etykietą Watykanu – zajął miejsce gospodarza, i po wypiciu kawy umarł nagle...

Amerykanie zabrali się za Sindonę dopiero, gdy włoska prokuratura udowodniła mu finansową obsługę kartelu heroinowego Palermo – Nowy Jork. Po długim śledztwie dostał 25 lat więzienia.

Marcinkusowi przepowiadano wielokrotnie upadek, ale przechodził wszystkie kryzysy, tak jak Calvi. Trzymali się razem i byli nie do ruszenia, a poza tym wszyscy bali się Cody'ego z Chicago.

Ważną role odgrywał w tych układach kardynał Casaroli, zwany Watykańskim Kissingerem. Jan Paweł II zaproponował Cody'emu stanowisko w Watykanie, ale ten odmówił. W r. 1981 wybuchła jednak w Chicago Afera Cody'ego, z której świat dowiedział się, że kariera finansowa Cody'ego zaczęła się od przegrania na giełdzie ostatnich 2 milionów dolarów z konta archidiecezji nowoorleańskiej.

Jego dług "ktoś" jednak spłacił i grał za jego plecami – ale kto? W archidiecezji chicagowskiej rządził despotycznie i tajemniczo. Dochody tej najbogatszej metropolii katolickiej świata zmniejszały się, pomimo barbarzyńskich czasami cięć finansowych. Gdy Cody odchodził z ubogiego Nowego Orleanu do bogatego Chicago to w kościołach nowoorleańskich śpiewano Te Deum – co dla wtajemniczonych znaczyło, że ten irlandzki wampir nie będzie już ich łupił.

Cody wszędzie pozostawiał za sobą milionowe długi, które były jednak fachowo kamuflowane. W Chicago pozostawił taki dług, że na spłacenie go trzeba było sprzedać 50 kościołów.

Chicago jest najbardziej polskim miastem w USA. W XIX w. Polacy byli tam gnębieni przez narzucanych im przez Watykan księży irlandzkich i włoskich, którzy ich brutalnie amerykanizowali, co doprowadziło do schizmy Polskiego Kościoła Narodowego.

Calvi upadł dopiero w wojnie o Falklandy, gdyż finansował reżim argentyński, podobnie jak i inne reżimy latynoamerykańskie. W początku r. 1982 przelał przez macierzysty bank Ambrosiano w Mediolanie do Banku Peruwiańskiego 470 milionów dolarów, ale wkrótce okazało się, że w banku Ambrosiano brakuje 1,3 miliarda dolarów, wobec czego pojechał do Londynu.

W City nie chciano jednak z nim gadać więc powiesił się pod londyńskim mostem. W dniu w którym Calvi powiesił się Argentyna skapitulowała. Potem pamiątki po nim sprzedawała mafia sycylijska.

Generałowie argentyńscy dokonali inwazji Falklandów, gdyż liczyli na latyńską solidarność Francji. Chodziło o rakiety Exocet, wobec których flota brytyjska była bezbronna. Liczono, że 40 takich rakiet zabezpieczy dla Argentyny Malwiny-Falklandy na 10 lat, a potem wojna o nie nie będzie miała już sensu.

Rakiety te załatwiał dla Argentyny Lucio Gelli, ale prezydent Mitterrand okazał się wiernym sojusznikiem Londynu. Gellego aresztowała policja szwajcarska w Genewie, gdzie starał się dokonać operacji finansowej z konta Calviego w Limie, przepłacając za te rakiety czterokrotnie. Po wojnie pozwolono mu uciec.

Wspomniany przelew z banku Ambrosiano do Limy był więc na finansowanie wojny falklandzkiej – w którym to świetle zagadkowa podróż Calviego do Londynu wygląda na kapitulację, której nie przyjęto. Kardynał Marcinkus stracił wprawdzie wspólnika, ale przetrwał i ten kryzys.

Mówiło się, że Calvi finansował również Solidarność. DAY na str. 471 cytuje opinię, że gdyby kardynał Casaroli dowiedział się o przekazaniu przez Marcinkusa dla podziemnej Solidarności 20 milionów dolarów to byłby to koniec tej organizacji. Marcinkus i Cody mieli ponoć przekazać Solidarności ponad 100 milionów dolarów – a więc tyle co dla Irlandzkiej Armi Republikańskiej! Szkoda tylko, że ci panowie z Solidarności nie rozliczyli się z tego, spychając tym swych darczyńców do rangi malwersantów.

To finansowanie Solidarności było "dla niektórych" najlepszym interesem, gdyż za rządów solidarnościowych i postsolidarnościowych szacowano grabież prywatyzacyjną Polski na 70 miliardów dolarów rocznie, i mówiło się nawet o kapitale ZAWŁASZCZENIOWYM. Licząc powodowaną tym destrukcję i ucieczkę kapitału to niektórzy szacowali straty Polski nawet na 200 miliardów dolarów rocznie!!!???

W r. 1990 słyszałem wypowiedź prestiżowego ekonomicznego publicysty francuskiego: RZĄD MAZOWIECKIEGO-BALCEROWICZA ZACHOWUJE SIĘ TAK, JAKBY CHCIAŁ SPRZEDAĆ POLSKĘ, JAK NAJSZYBCIEJ, DRAPIEŻNEMU KAPITAŁOWI MIĘDZYNARODOWEMU – A JA TAKIEJ POTRZEBY NIE WIDZĘ. CO JEDNAK BĘDZIE, JEŚLI DRAPIEŻNY KAPITAŁ MIĘDZYNARODOWY POTRAKTUJE POLSKĘ JAKO ŁUP? – GDZIE WY PANOWIE IDZIECIE, MOŻE DO KALKUTY? Istnieje opinia, że ta grabież prywatyzacyjna zagroziła bytowi państwowemu i narodowemu Polski.

Wojna falklandzka uderzyła wprawdzie boleśnie w katolicko-masońską konspirację finansową, ale jej nie zniszczyła. W r. 1983 Jan Paweł II wydał akt tolerancyjny wobec masonów, który amnestionował masonów watykańskich.

Prasa moskiewska pisała, że Karol Wojtyła został wykupiony przez masonów z hitlerowskiego obozu pracy, a w r. 1946 złożył w podzięce za to przysięgę masońską. Wymienia się tu Jerzego Turowicza.

Jeszcze po dymisji Marcinkusa działał w USA Oszust Tysiąclecia Maikel Frankel, wyspecjalizowany w grabieży kapitałów katolickich. Policja amerykańska nie mogła nadziwić się, dlaczego doświadczeni finansiści powierzali temu chłoptysiowi grube miliony dolarów na piękne oczy... Tłumaczono to niezwykle ujmującym sposobem bycia Maikela, który robił wrażenie Najuczciwszego i Najniewinniejszego.

Ja zrozumiałem to dopiero, gdy udałem się do jednego banku, wcale nie po pieniądze. Pani Dyrektor, o pięknym aryjskim wyglądzie, opuściła mnie nagle a ja, rozglądając się po luksusie, przypomniałem sobie o pewnym szwedzkim powiedzeniu i postanowiłem to sprawdzić żeby nie siedzieć w gabinecie samemu. Otóż w trakcie tego usłyszałem, że Pani Dyrektor rozmawia telefonicznie o mnie.

Prasa pisała, że Calvi tańczył na podpisie Kardynała Marcinkusa 10 lat – więc ciekawe, na czyim to podpisie, czy Telefonie Zaufania, tańczył ten Najuczciwszy i Najniewinniejszy żydek? Jego maniery też nie były najlepsze. Gustował np. w naturalnych blondynkach, które importował z krajów anglosaskich i słowiańskich.

Gdy w czasie orgii seksualnej jedna taka blondynka nie wytrzymała uderzenia batem i oddała mu w nos, to została powieszona PUBLICZNIE. Jak mówi nieprzyzwoita amerykańska piosenka to Flaga Opadła I Ukazała Się ... powieszona nago …

Do tej problematyki można też zaliczyć wywłaszczenie polskich parafii przy Okrągłym Stole. Dysponentem majątku parafii został bowiem proboszcz a nie rada parafialna, którą przemianowano na Duszpasterską. Właśnie dzięki tej formule irlandzkie i włoskie wampiry mogły łupić polskich katolików w Chicago – na co powołał się Włodzimierz Lenin przy bolszewickiej reformie cerkwi.

Jest wielki problem, do jakiej to struktury masońskiej należała loża P2? DAY sugeruje, że była to Opus Dei.

W Polsce przed II wojną światową Opus Dei była zakazana, jako masoneria jezuicka. Rodzina Roberta Calviego utrzymuje, że Roberto pertraktował z Opus Dei, w sprawie pokrycia manka w Banco Ambrosiano.

Artykułu tego nie należy traktować jako potępienia Watykanu, gdyż piszący stoi na stanowisku Giulio Andreottiego – wobec czego taki antykomunistyczny sojusz z mafią sycylijską mógł być koniecznością i dla Watykanu.

Dotyczy to zwłaszcza Jana Pawła II, który przejdzie do historii jako Papież Antykomunistyczny.
 
 
« powrót|drukuj