42. ABSOLUTYZM EUROPEJSKI
II wojna śląska
Robert Kisiel, STRZEGOM-DOBROMIERZ 1745, Historyczne Bitwy, Bellona Warszawa 2001, 249 ss.
Zabór austriackiego Śląska przez Prusy był najważniejszą aneksją terytorialną czasów nowożytnych – nieporównanie ważniejszą od podboju przez Rosję polskiej Ukrainy w l. 1733-95. Obie wojny śląskie były wtórne wobec wojny lotaryńskiej. Fryderyk II wszczynając II wojnę śląska w r. 1744 zmusił Austriaków do ewakuacji Strasburga i Metzu.
Prusacy dokonali okupacji Czech, wobec czego armie austriackie powróciły znad Renu a do Czech wkroczyła armia saska. Fryderyk dążył do bitwy rozstrzygającej, ale sprzymierzeni unikali jej, wygrywając wrogość ludności do Prusaków, których Węgrzy też nie poparli. Z nadejściem zimy Prusacy zaczęli małą wojnę przegrywać. Ponieważ Francuzi nie uderzyli na okupowaną przez Austriaków Bawarię więc Fryderyk musiał zwinąć okupację Czech i Moraw, co przybrało charakter klęski.
Pan Soboń z Łodzi wystawił na sprzedaż olbrzymie rogi jelenie z historyczną legendą, że jego przodek dostał je z majątkiem na Pomorzu od Fryderyka II za uratowanie życia. Napisałem panu Soboniowi, że legenda herbowa jest zafałszowana, gdyż chodziło o ukrycie wykupienia króla u Chorwatów w II wojnie śląskiej. Przeciw autentyczności tej wersji podnoszono nieeuropejskość poroża, ale chodzi tu o wymarłego jelenia wschodnioeuropejskiego, zwanego w Polsce pomorskim.
Na Górnym Śląsku wybuchło powstanie antypruskie, nazywane insurekcją węgierską – żeby tylko nie polską – z pomocą której Maria Teresa wysłała gen. Esterhazyego z 2 regimentami huzarów. Do walki z insurekcją Fryderyk wysłał doskonałego huzara Hiacynta Małachowskiego, ale ten poległ pod Strzelcami, co spowodowało upadek Raciborza. Owe powstanie polskie objęło tereny prawobrzeżne aż do Jelcza.
Maria Teresa mawiała LEPSZY TUREK POD WIEDNIEM NIŻ PRUSAK NA ŚLĄSKU i nalegała na kampanię zimową, co jej marszałkowie oponowali. Jeśli jednak Fryderyk był mistrzem wychodzenia z klęski to jego wrogowie otruli się jego klęską w Czechach. Maria Teresa liczyła też na finansowe wyczerpanie Prus, ale Fryderyk otrzymał subsydia tureckie. Gdy z powodu trudności finansowych cierpiał na migrenę w pałacu przy pl. Wolności to zjawiła się u niego polska lekarka z Ukrainy, która przywiozła mu ponad milion talarów w złocie za ogłoszeniem się protektorem Turcji i Kijowa. Fryderyk był uważany za psychopatę a nawet wariata, gdyż był nadwrażliwcem i miał stany depresji w trakcie czego błaznował; wpadał w histerię i nawet płakał – ale potem stawał się arcymistrzem szachowym.
Morska potęga Turcji była uzależniona od polskiego drewna, którego eksportem kierował Kijów, zagrożony po aneksji przez Rosję Ukrainy lewobrzeżnej w r. 1735. Fryderyk jako protektor Turcji i Kijowa wydał zalecenie, żeby w regimentach obsadzać tylko 1/3 stanu obywatelami pruskimi, co implikuje masowe przyjmowanie Polaków, czyli prowadzenie wojny nie tylko przez finansowe drenowanie Polski, ale i polską krwią. Wojna siedmioletnia nie była też III wojną śląską a turecką wojną protekcyjną, gdyż Austria i Rosja miały środki dla likwidacji Turcji, czemu zapobiegł Fryderyk okupacją Saksonii i Czech. To zmusiło Rosję do zaatakowania Prus choć była żywotnie zainteresowana utrzymaniem wytyczonej po II wojnie śląskiej przy jej pomocy granicy na Śląsku Opolskim ze względu na alternatywę saletrzaną.
Maria Teresa chciała ukoronować męża, Franciszka Toskańskiego, na cesarza niemieckiego i odzyskać Śląsk, co spowodowało podział armii austriackiej na nadreńską i śląską. Zdaniem RK to było powodem jej klęski strzegomskiej – obok lekceważenia Fryderyka po jego klęsce w Czechach. Z Fryderykiem trzeba było walczyć tak, jak zalecał Traun, który wypierał wówczas Francuzów z Hesji, przez niedopuszczanie do walnej bitwy. To implikowało odłożenie austriackiego ataku na Śląsk do jesieni i atak przez Saksonię, przeciwko czemu Fryderyk założył magazyny wojenne w Karniowie na Śląsku Opawskim.
Wiosną 45, gdy sprzymierzeni przekroczyli granicę koło Wałbrzycha, Fryderyk wysłał korpus transportowy dla ewakuacji Karniowa, który – czemu się dziwi RK – nie został zaatakowany przez silniejszego Ignona, który otrzymał rozkaz marszu s Ołomuńca na Hradec Kralowe. Marsz Ignona na Karniów byłby realizacją zalecenie Trauna, że Fryderyka można zniszczyć w małych bitwach, które to przykazanie było bliskie realizacji pod Legnicą w r. 1760. Zaatakowanie przez Austriaków Karniowa rozszerzało powstanie polskie na Śląsk Opolski, co zmuszało Fryderyka do wojny na 2 fronty, czego się bał.
Siłami austriackimi dowodził szwagier Marii Teresy Karol Lotaryński a saskimi książę Jan Sachsen–Weissenfels. Gdy zapytano Fryderyka, dlaczego nie broni przełęczy to odpowiedział, że nie chce płoszyć myszy. Sprzymierzeni lekceważąc Fryderyka kierowali się na Strzegom szacując siły Fryderyka na 50 tys, gdy miał on znacznie więcej. Na radzie wojennej był tylko jeden głos, że Fryderyk szykuje się do bitwy.
Nazwę STRZEGOM, która pochodzi od Trzech Gór, wymienia już Ptolemeusz. Lewą czyli Szeroką obsadzili 3 VI Sasi, którzy zajęli pozycje koło Żółkiewki i Żelazowa, gdy położony na Pd-Zach od Strzegomia Dobromierz, naówczas miasto, obsadzili Austriacy. Na północ od Dobromierza leży Jugowa i Tomkowice a dalej Godziszówek, gdzie zaczynało się zmeliorowane bagno Gule, przez które prowadziła wówczas do Sasów JEDNA GROBLA, którą od południa obsadzili Węgrzy, ale na południe od nich nie było nikogo.
W nocy z 3 na 4 VI książę Lotaryński otrzymał meldunek o ruchach wojsk pruskich, co zlekceważył. O godz. 4 podpułk. grenadierów saskich Pahlen rozpoczął z góry Szerokiej ogień. Sasi zostali zaskoczeni, ale zdążyli uformować jazdę i skontrować atak. Doszło do zaciętego boju kawaleryjskiego, w którym Sasi walczyli bohatersko, ale Prusacy rzucili na nich główne siły a Fryderyk kazał NIE DAWAĆ SASOM PARDONU. Na Sasów poszło 89 szwadronów i 51 batalionów.
Ok. godz. 5 książę Sachsen-Weissenfels rzucił na pomoc swej jeździe będący pod jego komendą konny korpus austriacki, ale ten dostał się on pod ogień artylerii pruskiej. O godz. 5;30 nastąpił odwrót kawalerii saskiej i austriackiej, co zapoczątkowało bitwę piechoty. Bagno Gule było pocięte rowami na łąki i olszynki, co utrudniało ataki Prusakom, ale uzyskali ona przewagę. Sasi stracili 8 dział a Austriacy 5, co powiększyło przewagę artylerii pruskiej.
O godz. 6 obserwujący bitwę z zachodniej Lisówki Fryderyk powiedział do posła francuskiego, że bitwa jest wygrana, choć na lewym skrzydle zaczynała się dopiero bitwa z Austriakami. Opieszałość księcia Lotaryńskiego wynikała z koncepcji bitwy: Wyobrażał sobie, że uderzy na zmęczonych atakowaniem Sasów Prusaków, i tak się tym przejął, że przegapił szansę sukcesu – bo gdyby grał poprawnie to wysłałby szpice w dół Strzegomki, które ostrzegłyby, że kawaleria pruska przechodzi most w Stawiskach. Doszłoby do walki kawaleryjskiej, w trakcie której Austriacy zorientowaliby się, że most się zawalił. Przestraszyło to Fryderyka na Lisowce, który rozkazał przeznaczonemu do przecięcia drogi Sasom korpusowi Brandenburg-Schwedt marsz na południe – prawym bokiem do frontu – co uratowało Sasów.
Fryderyk do każdej bitwy był przygotowany intelektualnie, ale katastrofy mostu nie przewidział. Książę Lotaryński, miast puścić przodem kawalerię prowadził ją za piechotą, szukając okazji do decydującej szarży, przed czym przestrzegał odnośnie Fryderyka Traun.
Zanim utworzył się regularny front austriacko-pruski: Godziszówek-Tomkowice-Granica trwała walka na południowym odcinku grobli. Gdy regimentowi Hessen-Darmstadt zabrakło amunicji a jego dowódca zginął to zjawił się brat króla, książę August Wilhelm, który poprowadził Hesów na bagnety. Po utracie grobli Sasi nie mogąc wycofywać się na Austriaków zostali wyeliminowani z bitwy.
Między Godziszówkiem a Tomkowicami trwała bitwa piechoty a na południe od Tomkowic do Strzegomki w Granicy, bitwa kawaleryjska. Potężna artyleria pruska masakrowała Austriaków, którzy zostali odparci przez słabszych liczebnie Prusaków. Gdy po godz. 8 pocisk armatni zabił dowódcę piechoty austriackiej gen. Thuengena i zranił gen. Dauna to we froncie pruskim utworzyła się luka przez którą uderzyli dragoni Bayreuth: 1,6 tysięcy jeźdźców w 10 szwadronach zmiotło 20 batalionów austriackich, wobec czego książę Lotaryński kazał zatrąbić Odwrót. Pod nazwą Bayreuth kryli się regularni dragoni pomorscy, którzy jazdą uderzeniową nie byli.
Jest to najsłynniejsza szarża w historii armi pruskiej. Dowodził nią gen. Gessler, który w I wojnie śląskiej poradził Fryderykowi utworzenie formacji ułanów. Król, korzystając z konwencji werbunkowej, wysłał do Polski pułkownika Natzmera, który utworzył regiment polski, w którym był kawalerzysta wszechczasów Wilhelm Seydlitz – wg mnie Wojciech Zajdlicz, syn młynarza z Wielkopolski. Bardzo dobry taktyk Fryderyk Engels nazwał największego kawalerzystę napoleońskiego Joachima Murata karykaturą Seydlitza.
Ułani polscy byli formacją wybitnie uderzeniową i nadali kawalerii pruskiej charakter ofensywny, w czym niektórzy widzą tajemnicę taktyki fryderycjańskiej. Fryderyk nie lubił Polski i Polaków, ciesząc się nawet z ich niedomyślności. Był inicjatorem rozbiorów Polski a do historii przeszło jego powiedzenie SARMACJĘ WYCISKA SIĘ JAK ORANŻĘ. Fryderyk wybrzydzał się na polskich ułanów, ale to nie Napoleon awansował ich na najlepszą jazdę europejską tylko Fryderyk, który traktował ich jako tajną broń i przemianował na huzarów. Fryderyk nikomu nie zawdzięczał tyle co Seydlitzowi i nikomu nie okazał tyle niewdzięczności. Dragoni do szarż się nie nadawali, ale powinni wpierać szarżę ułanów, jak jazda lekka wspierała szarże husarii polskiej czyli FALANGI KONNEJ.
Po bitwie pod Strzegomiem-Dobromierzem Fryderyk wpadł w euforię i powiedział, że jest to na miarę zdobycia przez Greków Troi a przez Polaków Pekinu. – Był to cukierek dla Seydlitza.
Fryderyk II był koneserem i mecenasem architektury. Kazał np. rozebrać zbudowany za kontrybucję francuską wiadukt pałacu Popiela I w Kruszwicy i zbudować TAKI SAM we Wrocławiu, który obecnie jest wiaduktem kolejowym. Wiadukt ten uchodzi za dzieło Towarzystwa Kolei Dolnośląskiej, co jest ABSURDEM, gdyż kolejowy wiadukt żelbetowy byłby 10-krotnie tańszy i BEZPIECZNY. Ponieważ jest to linia STRATEGICZNA to były plany wyburzenia wiaduktu ceglanego i zbudowania żelbetowego, co protestowałem puszczeniem kolei niemieckim METREM fortecznym.
Największym dziełem architektury Fryderyka II jest ROKOKOWA rezydencja w Mosznej k. Opola. Zbudował ja z 2 względów. Jako HOTEL, żeby Niemcy jeździli na Górny Śląsk nie przez POLSKĄ Świętą Annę oraz dla wielkiego planu zbankrutowania Polski i Rosji zastąpieniem w Europie Zachodniej pszenicy i wołowiny ukraińskiej WĘGIERSKĄ. To wymagało budowy kanału Odra-Dunaj oraz suponowało przeniesienie stolicy Prus do Krapkowic.
Pod Ołomuńcem Daun wymanewrował jednak Fryderyka i zabrał mu tabory więc plan kupienie Węgrów kanałem Odra-Dunaj upadł. Po zbudowaniu kolei Wrocław-Katowice hotel w Mosznej zbankrutował więc kupił go dla swej Jedynaczki Europejski Król Cynku Godula, bo tylko jego było na to stać.
Kreml i Gotycką Moskwę zbudował Kazimierz III Wielki a MOSZNĘ Fryderyk II Wielki.
Zabór austriackiego Śląska przez Prusy był najważniejszą aneksją terytorialną czasów nowożytnych – nieporównanie ważniejszą od podboju przez Rosję polskiej Ukrainy w l. 1733-95. Obie wojny śląskie były wtórne wobec wojny lotaryńskiej. Fryderyk II wszczynając II wojnę śląska w r. 1744 zmusił Austriaków do ewakuacji Strasburga i Metzu.
Prusacy dokonali okupacji Czech, wobec czego armie austriackie powróciły znad Renu a do Czech wkroczyła armia saska. Fryderyk dążył do bitwy rozstrzygającej, ale sprzymierzeni unikali jej, wygrywając wrogość ludności do Prusaków, których Węgrzy też nie poparli. Z nadejściem zimy Prusacy zaczęli małą wojnę przegrywać. Ponieważ Francuzi nie uderzyli na okupowaną przez Austriaków Bawarię więc Fryderyk musiał zwinąć okupację Czech i Moraw, co przybrało charakter klęski.
Pan Soboń z Łodzi wystawił na sprzedaż olbrzymie rogi jelenie z historyczną legendą, że jego przodek dostał je z majątkiem na Pomorzu od Fryderyka II za uratowanie życia. Napisałem panu Soboniowi, że legenda herbowa jest zafałszowana, gdyż chodziło o ukrycie wykupienia króla u Chorwatów w II wojnie śląskiej. Przeciw autentyczności tej wersji podnoszono nieeuropejskość poroża, ale chodzi tu o wymarłego jelenia wschodnioeuropejskiego, zwanego w Polsce pomorskim.
Na Górnym Śląsku wybuchło powstanie antypruskie, nazywane insurekcją węgierską – żeby tylko nie polską – z pomocą której Maria Teresa wysłała gen. Esterhazyego z 2 regimentami huzarów. Do walki z insurekcją Fryderyk wysłał doskonałego huzara Hiacynta Małachowskiego, ale ten poległ pod Strzelcami, co spowodowało upadek Raciborza. Owe powstanie polskie objęło tereny prawobrzeżne aż do Jelcza.
Maria Teresa mawiała LEPSZY TUREK POD WIEDNIEM NIŻ PRUSAK NA ŚLĄSKU i nalegała na kampanię zimową, co jej marszałkowie oponowali. Jeśli jednak Fryderyk był mistrzem wychodzenia z klęski to jego wrogowie otruli się jego klęską w Czechach. Maria Teresa liczyła też na finansowe wyczerpanie Prus, ale Fryderyk otrzymał subsydia tureckie. Gdy z powodu trudności finansowych cierpiał na migrenę w pałacu przy pl. Wolności to zjawiła się u niego polska lekarka z Ukrainy, która przywiozła mu ponad milion talarów w złocie za ogłoszeniem się protektorem Turcji i Kijowa. Fryderyk był uważany za psychopatę a nawet wariata, gdyż był nadwrażliwcem i miał stany depresji w trakcie czego błaznował; wpadał w histerię i nawet płakał – ale potem stawał się arcymistrzem szachowym.
Morska potęga Turcji była uzależniona od polskiego drewna, którego eksportem kierował Kijów, zagrożony po aneksji przez Rosję Ukrainy lewobrzeżnej w r. 1735. Fryderyk jako protektor Turcji i Kijowa wydał zalecenie, żeby w regimentach obsadzać tylko 1/3 stanu obywatelami pruskimi, co implikuje masowe przyjmowanie Polaków, czyli prowadzenie wojny nie tylko przez finansowe drenowanie Polski, ale i polską krwią. Wojna siedmioletnia nie była też III wojną śląską a turecką wojną protekcyjną, gdyż Austria i Rosja miały środki dla likwidacji Turcji, czemu zapobiegł Fryderyk okupacją Saksonii i Czech. To zmusiło Rosję do zaatakowania Prus choć była żywotnie zainteresowana utrzymaniem wytyczonej po II wojnie śląskiej przy jej pomocy granicy na Śląsku Opolskim ze względu na alternatywę saletrzaną.
Maria Teresa chciała ukoronować męża, Franciszka Toskańskiego, na cesarza niemieckiego i odzyskać Śląsk, co spowodowało podział armii austriackiej na nadreńską i śląską. Zdaniem RK to było powodem jej klęski strzegomskiej – obok lekceważenia Fryderyka po jego klęsce w Czechach. Z Fryderykiem trzeba było walczyć tak, jak zalecał Traun, który wypierał wówczas Francuzów z Hesji, przez niedopuszczanie do walnej bitwy. To implikowało odłożenie austriackiego ataku na Śląsk do jesieni i atak przez Saksonię, przeciwko czemu Fryderyk założył magazyny wojenne w Karniowie na Śląsku Opawskim.
Wiosną 45, gdy sprzymierzeni przekroczyli granicę koło Wałbrzycha, Fryderyk wysłał korpus transportowy dla ewakuacji Karniowa, który – czemu się dziwi RK – nie został zaatakowany przez silniejszego Ignona, który otrzymał rozkaz marszu s Ołomuńca na Hradec Kralowe. Marsz Ignona na Karniów byłby realizacją zalecenie Trauna, że Fryderyka można zniszczyć w małych bitwach, które to przykazanie było bliskie realizacji pod Legnicą w r. 1760. Zaatakowanie przez Austriaków Karniowa rozszerzało powstanie polskie na Śląsk Opolski, co zmuszało Fryderyka do wojny na 2 fronty, czego się bał.
Siłami austriackimi dowodził szwagier Marii Teresy Karol Lotaryński a saskimi książę Jan Sachsen–Weissenfels. Gdy zapytano Fryderyka, dlaczego nie broni przełęczy to odpowiedział, że nie chce płoszyć myszy. Sprzymierzeni lekceważąc Fryderyka kierowali się na Strzegom szacując siły Fryderyka na 50 tys, gdy miał on znacznie więcej. Na radzie wojennej był tylko jeden głos, że Fryderyk szykuje się do bitwy.
Nazwę STRZEGOM, która pochodzi od Trzech Gór, wymienia już Ptolemeusz. Lewą czyli Szeroką obsadzili 3 VI Sasi, którzy zajęli pozycje koło Żółkiewki i Żelazowa, gdy położony na Pd-Zach od Strzegomia Dobromierz, naówczas miasto, obsadzili Austriacy. Na północ od Dobromierza leży Jugowa i Tomkowice a dalej Godziszówek, gdzie zaczynało się zmeliorowane bagno Gule, przez które prowadziła wówczas do Sasów JEDNA GROBLA, którą od południa obsadzili Węgrzy, ale na południe od nich nie było nikogo.
W nocy z 3 na 4 VI książę Lotaryński otrzymał meldunek o ruchach wojsk pruskich, co zlekceważył. O godz. 4 podpułk. grenadierów saskich Pahlen rozpoczął z góry Szerokiej ogień. Sasi zostali zaskoczeni, ale zdążyli uformować jazdę i skontrować atak. Doszło do zaciętego boju kawaleryjskiego, w którym Sasi walczyli bohatersko, ale Prusacy rzucili na nich główne siły a Fryderyk kazał NIE DAWAĆ SASOM PARDONU. Na Sasów poszło 89 szwadronów i 51 batalionów.
Ok. godz. 5 książę Sachsen-Weissenfels rzucił na pomoc swej jeździe będący pod jego komendą konny korpus austriacki, ale ten dostał się on pod ogień artylerii pruskiej. O godz. 5;30 nastąpił odwrót kawalerii saskiej i austriackiej, co zapoczątkowało bitwę piechoty. Bagno Gule było pocięte rowami na łąki i olszynki, co utrudniało ataki Prusakom, ale uzyskali ona przewagę. Sasi stracili 8 dział a Austriacy 5, co powiększyło przewagę artylerii pruskiej.
O godz. 6 obserwujący bitwę z zachodniej Lisówki Fryderyk powiedział do posła francuskiego, że bitwa jest wygrana, choć na lewym skrzydle zaczynała się dopiero bitwa z Austriakami. Opieszałość księcia Lotaryńskiego wynikała z koncepcji bitwy: Wyobrażał sobie, że uderzy na zmęczonych atakowaniem Sasów Prusaków, i tak się tym przejął, że przegapił szansę sukcesu – bo gdyby grał poprawnie to wysłałby szpice w dół Strzegomki, które ostrzegłyby, że kawaleria pruska przechodzi most w Stawiskach. Doszłoby do walki kawaleryjskiej, w trakcie której Austriacy zorientowaliby się, że most się zawalił. Przestraszyło to Fryderyka na Lisowce, który rozkazał przeznaczonemu do przecięcia drogi Sasom korpusowi Brandenburg-Schwedt marsz na południe – prawym bokiem do frontu – co uratowało Sasów.
Fryderyk do każdej bitwy był przygotowany intelektualnie, ale katastrofy mostu nie przewidział. Książę Lotaryński, miast puścić przodem kawalerię prowadził ją za piechotą, szukając okazji do decydującej szarży, przed czym przestrzegał odnośnie Fryderyka Traun.
Zanim utworzył się regularny front austriacko-pruski: Godziszówek-Tomkowice-Granica trwała walka na południowym odcinku grobli. Gdy regimentowi Hessen-Darmstadt zabrakło amunicji a jego dowódca zginął to zjawił się brat króla, książę August Wilhelm, który poprowadził Hesów na bagnety. Po utracie grobli Sasi nie mogąc wycofywać się na Austriaków zostali wyeliminowani z bitwy.
Między Godziszówkiem a Tomkowicami trwała bitwa piechoty a na południe od Tomkowic do Strzegomki w Granicy, bitwa kawaleryjska. Potężna artyleria pruska masakrowała Austriaków, którzy zostali odparci przez słabszych liczebnie Prusaków. Gdy po godz. 8 pocisk armatni zabił dowódcę piechoty austriackiej gen. Thuengena i zranił gen. Dauna to we froncie pruskim utworzyła się luka przez którą uderzyli dragoni Bayreuth: 1,6 tysięcy jeźdźców w 10 szwadronach zmiotło 20 batalionów austriackich, wobec czego książę Lotaryński kazał zatrąbić Odwrót. Pod nazwą Bayreuth kryli się regularni dragoni pomorscy, którzy jazdą uderzeniową nie byli.
Jest to najsłynniejsza szarża w historii armi pruskiej. Dowodził nią gen. Gessler, który w I wojnie śląskiej poradził Fryderykowi utworzenie formacji ułanów. Król, korzystając z konwencji werbunkowej, wysłał do Polski pułkownika Natzmera, który utworzył regiment polski, w którym był kawalerzysta wszechczasów Wilhelm Seydlitz – wg mnie Wojciech Zajdlicz, syn młynarza z Wielkopolski. Bardzo dobry taktyk Fryderyk Engels nazwał największego kawalerzystę napoleońskiego Joachima Murata karykaturą Seydlitza.
Ułani polscy byli formacją wybitnie uderzeniową i nadali kawalerii pruskiej charakter ofensywny, w czym niektórzy widzą tajemnicę taktyki fryderycjańskiej. Fryderyk nie lubił Polski i Polaków, ciesząc się nawet z ich niedomyślności. Był inicjatorem rozbiorów Polski a do historii przeszło jego powiedzenie SARMACJĘ WYCISKA SIĘ JAK ORANŻĘ. Fryderyk wybrzydzał się na polskich ułanów, ale to nie Napoleon awansował ich na najlepszą jazdę europejską tylko Fryderyk, który traktował ich jako tajną broń i przemianował na huzarów. Fryderyk nikomu nie zawdzięczał tyle co Seydlitzowi i nikomu nie okazał tyle niewdzięczności. Dragoni do szarż się nie nadawali, ale powinni wpierać szarżę ułanów, jak jazda lekka wspierała szarże husarii polskiej czyli FALANGI KONNEJ.
Po bitwie pod Strzegomiem-Dobromierzem Fryderyk wpadł w euforię i powiedział, że jest to na miarę zdobycia przez Greków Troi a przez Polaków Pekinu. – Był to cukierek dla Seydlitza.
Fryderyk II był koneserem i mecenasem architektury. Kazał np. rozebrać zbudowany za kontrybucję francuską wiadukt pałacu Popiela I w Kruszwicy i zbudować TAKI SAM we Wrocławiu, który obecnie jest wiaduktem kolejowym. Wiadukt ten uchodzi za dzieło Towarzystwa Kolei Dolnośląskiej, co jest ABSURDEM, gdyż kolejowy wiadukt żelbetowy byłby 10-krotnie tańszy i BEZPIECZNY. Ponieważ jest to linia STRATEGICZNA to były plany wyburzenia wiaduktu ceglanego i zbudowania żelbetowego, co protestowałem puszczeniem kolei niemieckim METREM fortecznym.
Największym dziełem architektury Fryderyka II jest ROKOKOWA rezydencja w Mosznej k. Opola. Zbudował ja z 2 względów. Jako HOTEL, żeby Niemcy jeździli na Górny Śląsk nie przez POLSKĄ Świętą Annę oraz dla wielkiego planu zbankrutowania Polski i Rosji zastąpieniem w Europie Zachodniej pszenicy i wołowiny ukraińskiej WĘGIERSKĄ. To wymagało budowy kanału Odra-Dunaj oraz suponowało przeniesienie stolicy Prus do Krapkowic.
Pod Ołomuńcem Daun wymanewrował jednak Fryderyka i zabrał mu tabory więc plan kupienie Węgrów kanałem Odra-Dunaj upadł. Po zbudowaniu kolei Wrocław-Katowice hotel w Mosznej zbankrutował więc kupił go dla swej Jedynaczki Europejski Król Cynku Godula, bo tylko jego było na to stać.
Kreml i Gotycką Moskwę zbudował Kazimierz III Wielki a MOSZNĘ Fryderyk II Wielki.