Skip Navigation
 

03. KONIK Z DOBIEGNIEWA

Konik bursztynowy z Dobiegniewa przynależy kulturze dołkowo-grzebykowej, która jest uważana bądź za mezolityczną bądź mezolityczno-neolityczną, z której to racji datowania różnią się nawet o 2 tys lat. Kiedyś uważano tą kulturę za przedindoeuropejską i łączono z językami prafińskimi, co jest logiczne.

Udałem się ze zdjęciem Konika na Akademię Rolniczą i wypytałem fachowców. Pytani przeze mnie koniarze sądzili, że konik przedstawia bądź konia zimnokrwistego bądź przewala. Nie zgadzałem się z tym, wskazując na łeb – jeszcze większy niż u hucuła, ale mniejszy niż u kułana syberyjskiego. Przy okazji dowiedziałem się, że kułany były hodowane na Bliskim Wschodzie, jako pociągowe i wierzchowe, ale w II tysiącleciu pne zastąpiono je końmi.

Tłumaczono budowę kułana zasadą ciepło-masa-kształt, co mnie nie przekonało. Wielka głowa kułana musiała mieć jakąś funkcję – może balansową? Proporcjonalnie równie dużą głowę ma tylko suhak, który jest antylopą pustynną, wobec czego ma w nosie filtr wdechowy i skraplacz pary wydechowej. Wielbłąd nie ma wielkiej głowy, gdyż ma Membranę, która wytrąca parę wydechową. Może sobie na to pozwolić, gdyż jest wielki, gdy u suhaka taka membrana byłaby wabiem drapieżników. Może więc kułan był pierwotnie koniem górskim, balansującym głową? W Mezopotamii był znany jako Koń lub Osioł GÓRSKI.

Na zasadę C-M-K odpowiedziałem, że znalazłem mamuta syberyjskiego w postaci afrykańskiego słonia WODNEGO. Słoń ten znany jest historycznie jako rudy i kudłaty słoń SYRYJSKI. Obecnie ma tylko 2,3 m wzrostu, ale tylko w takiej miniaturze mógł przeżyć na bagnach i w jeziorach tropikalnej Afryki Zachodniej. Słoń wodny został opisany naukowo przez Belgów (Loxodonta fransseni), ale coraz więcej jest danych, że słoń ten zachował się również na Syberii – jako mamut wodny – o wymiarach jednak znacznie większych. Doszedłem do tego, gdy zidentyfikowałem nosorożca sumatrzańskiego, jako przystosowanego do warunków tropikalnych włochatego nosorożca SYBERYJSKIEGO z darów cesarzy chińskich Również biały tygrys nie jest rasą indyjską, ale hodowanym w zwierzyńcach maharadżów tygrysem syberyjskim, którego nie należy mylić z tygrysem ussuryjskim, który jest epigonem tygrysa mongolskiego, polującego w lecie na konie a w zimie na renifery.

Słonie Hanibala pochodziły z hodowanych w Sudanie przez Ptolemeuszy słoni indyjskich, które rozprzestrzeniły się jako LEŚNE słonie afrykańskie. Ptolemeusze hodowali też dromadery w Siwie, gdzie został przeniesiony z Aleksandrii skarbiec i sarkofag Aleksandra Wlk po podboju Grecji przez Rzym. Rzymianie użyli dromadnicy po raz pierwszy w II poł. I w. ne w wojnie z Garamantami tworząc w Libii drogę wojenną, którą mogły przejść tylko dromadery.

Bydło mleczne wyprowadzono z krzyżówki czerwonego tura wielkorogiego z czarnym turoniem. Oba gatunki zachowały się w postaci bydła Watutsi i hiszpańskiego byka arenowego. Zwróciłem na to uwagę, gdy w r. 1955 mój ojciec wziął mą książkę Żabińskiego i powiedział TO NIE JEST BYDŁO. TO SĄ TURY. Twierdzono, że tura w Afryce nie było, ale ja mam książkę: Die Erfindung des Haustieres (Brentjes B., Urania Verlag – Leipzig-Jena-Berlin 1986), gdzie na s. 34 i 68 jest oznaczony TUR w całej Afryce śródziemnomorskiej. Jeśli więc w Afryce tura nie było to są to archeologiczne pozostałości bydła wielkorogiego czyli saharyjskiej cywilizacji PASTERZY. To bydło "turze" pochodziłoby od małoazjatyckiego byka wielkorogiego, czyli tura czerwonego. Tur ten był bydłem stepowym, gdyż miał rogi rozłożyste, natomiast analogiczny tur syberyjski miał rogi "sztorcowe" by nie wadziły o gałęzie (Heuvelmans B., Na tropie nieznanych zwierząt, WP W-wa 1969, s. 322).

Pytałem też o kudłatego osła Poitou, na co odpowiedziano, że żyje ich może 10 sztuk. Zmartwiło mnie to, gdyż nie uważam tego za rasę sztuczną, ale analogię do lamy kudłatej, która jest potrzebna na Ziemi Ognistej i w Patagonii do objadania mchów, które niszczą drzewostan. Osioł Poitou był pierwotnym osłem alpejskim czy tybetańskim, gdzie hodowla jego mogła być zlikwidowana politycznie przez Mongołów, ze względu na niekonkurencyjność jazdy mongolskiej wobec jeźdźców na osłach i mułach w warunkach wysokogórskich. Analogią może być wypalanie lasów Magrebu przez Arabów, dla zapewnienia taktycznej i operacyjnej przewagi dromadnicy nad konnicą, czy zlikwidowanie hodowli łosia wierzchowego na Łotwie przez Sasów a na Syberii przez carat ze względów bezpieczeństwa wewnętrznego.

W legendzie herbowej PÓŁKOZIC jest mowa o oblężeniu zamku Czocha w Sudetach przez alpejczyków mongolskich, których OSŁY zostały wyrżnięte przez polski wypad. Na sztandarze tych alpejczyków powinien być koziorożec syberyjski czy tybetański, który stał się polskim herbem szlacheckim PÓŁKOZIC nadanym obrońcom Czochy. Ci alpejczycy mongolscy mieli widocznie forsować Alpy, ale szczeźli na Pogórzu Sudeckim.

Sugerowanie przez naukowców, że konik bursztynowy z Dobiegniewa przedstawia konia Przewalskiego pozwala zawnioskować, że model to mógł być mieszaniec kułana z przewalem. Model jest SKRĘPOWANY – jak do RODEO, żeby jeździec trzymał się sznura, który mógł też ograniczać wierzganie i kąsanie. Kultura ceramiki dołkowo-grzebykowej łączy polski neolit z Syberią – czyli że kułana mogli przyprowadzić nad Noteć nomadzi syberyjscy.

Wg Akademii Nauk NRD brakuje wiarygodnych danych paleontologicznych, archeologicznych i ikonograficzych tarpana polskiego jako konia pierwotnego. Tarpany dzikie, na Litwie i Ukrainie, byłyby więc końmi zdziczałymi. Ponieważ od tarpana wyprowadza się konie arabskie, więc może da się wyprowadzić konie zimnokrwiste od HUCUŁA. Tarpan byłby maskulinem przewala a hucuł kułana?

 
 
« powrót|drukuj